wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 14 - Nie wkurzaj mnie Horan.

Przeczytajcie!

 Więc, po pierwsze bardzo was przepraszam, że musiałyście tak długo czekać na ten rozdział, ale nie miałam kompletnie pomysłu na napisanie go. Mam nadzieję, że wynagrodzi wam to jego długość. ;)
  Po drugie, bardzo, ale to bardzo dziękuję wam za wszystkie komentarze, one napędzają mnie do pisania rozdziałów. <3

I jeszcze jedna ważna sprawa!
Dla osób, które czytają również mojego drugiego bloga. Wznowiłam pisanie go i naprawdę, bardzo chciałabym dowiedzieć się o co nim sądzicie.

Także, jeśli czytacie, tego lub DRUGIEGO bloga, KOMENTUJCIE!!! ;)




                                     ~*~




*Oczami Nialla*



Byłem w szoku kiedy zobaczyłem w swoim pokoju Jessice. Po tym co jej powiedziałem, nie spodziewałem się jej tutaj. A jednak przyszła, przyszła dla mnie. Od razu kiedy się do niej przytuliłem, poczułem się spokojniej, bezpiecznie, czułem, że jestem przy kimś kto mnie nigdy nie zostawi. Leżałem na jej kolanach, a ona głaskała mnie po głowie. Przestały mi lecieć łzy, a złamane serce jakoś mało dawało o sobie znać. W zasadzie to chyba kiedy ją przytulałem czułem się szczęśliwy. Czułem jakby niczego mi nie brakowało. Jakby brak Hannah nie bolał aż tak bardzo. Gdzieś w środku czułem kłucie, że mnie zostawiła i zdradziła, ale nie był to ból rozrywający serce.

- Dziękuję. – powiedziałem cicho i spojrzałem w górę na Jess. Była przygnębiona, smutna. Lecz kiedy się odezwałem na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Od tego ma się przyjaciół, prawda? – powiedziała łagodnie i przycisnęła mnie mocniej do siebie. – Ty też zawsze przy mnie byłeś kiedy cię potrzebowałam. – schyliła się i ucałowała mnie lekko w czubek głowy. Zrobiło mi się ciepło, przyjemnie. Tylko czemu? Obecność Jess nigdy wcześniej tak na mnie nie działała…



*Oczami Dominic*



Do nocy pisałam z Zaynem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, jednak nigdy nie brakowało nam tematów i nie były to rozmowy ciągnięte na siłę. Dobrze się dogadywaliśmy jak na tak krótki czas znajomości. Zauważyłam nawet, że mamy podobne marzenia i zainteresowania. Jak choćby to, że oboje uwielbiamy tańczyć.

I tak zleciał nam czas do 2 w nocy, kiedy zorientowałam się, że rano muszę wstać i iść na rozpoczęcie roku i pożegnałam Malika. O 8 zadzwonił mój budzik. Niechętnie i na wpół przytomna zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długą i przyjemną kąpiel. Mogłam sobie pozwolić na spędzenie w łazience dużej ilości czasu, gdyż z domu miałam wyjść dopiero po 10. Wysuszyłam włosy i lekko podkręciłam końcówki. Zrobiłam sobie lekki makijaż, ubrałam się w TO i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Rodziców jak zwykle już nie było w domu, więc kawę i grzanki skonsumowałam w towarzystwie radia. Zegar wiszący na ścianie wskazywał 9.30, stwierdziłam, że wyjdę z domu wcześniej i przejdę się do szkoły spacerem.

Po kilku minutach marszu dostałam esemesa. Wyjęłam telefon z torebki i uśmiechnęłam się mimowolnie kiedy spojrzałam na widniejący na ekranie napis ‘Zayn ;)’



‘Wstałaś jakoś? ;)’



‘Ciężko było, ale musiałam ;/ A ty czemu już nie śpisz?’



‘Mamy próbę przed występem ;x’



‘A no tak… ;) A w weekend wam trochę odpuszczą?’



‘Tak w sobotę po występie impreza, niedziela – leczenie kaca xd’





Hmm… Czyli Jess jeszcze nie wygadała, że w weekend do niej przylatuję. Świetnie, zrobię Malikowi niespodziankę. Przed wejściem do budynku szkoły napisałam esemesa do przyjaciółki, aby trzymała dziób na kłódkę i wyciszyłam telefon.



*Oczami Jess*



Obudził mnie dźwięk esemesa. Jeszcze przed otwarciem oczu poczułam straszliwy ból szyi. Dopiero kiedy się rozejrzałam zauważyłam, że 1 nie jestem w swoim pokoju, 2 spałam na siedząco i stąd ten ból szyi, 3 Niall leży na moich kolanach… Po krótkiej chwili przypomniałam sobie co działo się kilka godzin temu. Nie odzywaliśmy się do siebie z Niallem. On leżał a ja głaskałam go po głowie i w głębi siebie cieszyłam się, że chociaż to mogę zrobić. Chciałam aby ten moment trwał, żebym mogła go choć przytulać i błądzić palcami w jego blond włosach.



‘ Nie mów nic chłopakom, że będę w weekend ;)’

Mika <3



Co ona kombinuje?..

- Wyspałaś się? – spytał Niall przecierając oczy.

- Oczywiście, najlepiej śpi mi się na siedząco. – powiedziałam sarkastycznie.

- A twoje kolana są całkiem wygodne. – uśmiechnął się.

- Nie wkurzaj mnie Horan. – spiorunowałam go wzrokiem. – Wisisz mi masaż! – rzuciłam i wstałam. Pierwsze kroki skierowałam do łazienki, by choć trochę doprowadzić się do ładu.

- O matko… - skrzywiłam się gdy zobaczyłam swoje lustrzane odbicie. Na głowie zamiast włosów miałam jedno wielkie gniazdo, wory pod oczami, podkreślone rozmazanym makijażem… Bosko.



Doprowadzenie się do ładu zajęło mi jakieś 40 minut. Hmm… i tak szybko. Do pokoju Nialla weszłam w bieliźnie, w nadziei że znajdę jakieś jego przymałe ciuchy i w nich zejdę do kuchni.

- Liam byłby zadowolony. – usłyszałam głos Horana.

- Nie podpadaj mi. – spiorunowałam go wzrokiem i zauważyłam, że blondyn dokładnie lustruje mnie swoimi oczami. – I przestań się na mnie gapić! – teraz na jego twarzy rozlały się całkiem spore rumieńce, a ja odwróciłam się, by poszukać w jego szafie jakichś ubrań. Znalazłam białe polo i stwierdziłam, że nawet nie będę próbowała przymierzać jego spodni, więc założyłam swoje dresy. W tym czasie Nialler zszedł do kuchni po coś do jedzenia, jak to zwykle on, a ja zeszłam chwilę później.

- Cześć wszystkim. – przywitałam siedzących przy kuchennym blacie chłopaków.

- A ty nie powinnaś być w szkole? – spytał Lou.

- Nie, przecież są… O cholera już nie ma wakacji! – spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, by ocenić czy mam jakieś szanse, aby zdążyć na rozpoczęcie roku, ale niestety, skończyło się ono jakąś godzinę temu, bo dochodziła właśnie 11. –Świetnie. – mruknęłam i usiadłam między Liamem i Niallem, bo tylko tam było wolne miejsce. – Alex mnie zabije. – dodałam i wzięłam sobie jedną ze zrobionych jak zgaduję przez Liama kanapek.

- Nie będzie, aż tak źle. – wtrącił Harry, a ja wzruszyłam ramionami. Trudno, czasu nie cofnę i nie żałuję, że zostałam tu wczoraj z Niallerem. Jestem jego przyjaciółką i go kocham, wobec czego rozpoczęcie roku szkolnego jest niczym.

- Było warto. – powiedziałam i wzięłam gryza, pysznie wyglądającej kanapki. Chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. – Jestem jego przyjaciółką. – przypomniałam im. – I dlatego spędziłam dzisiejszą noc tutaj, a nie w swoim, wygodnym łóżku. – dokończyłam, a Lou wybuchnął śmiechem.

- Sex przyjaciółką? – powiedział, za co dostał ode mnie w głowę, bo siedział na tyle blisko, że dosięgnęłam. – Sama przed chwilą powiedziałaś, że spędziłaś tu noc. – skwitował.

- Idiota. – powiedziałam bez emocji. – Pyszne kanapki, kto robił? – dodałam.

- Ja. – uśmiechnął się Liam. – Cieszę się, że ci smakują.

- Nam też smakują. – ożywił się Niall, a chłopcy mu zawtórowali.

- To świetnie, ale i tak nie liczcie, że będę wam je robił codziennie. – powiedział brunet. – Herbaty? – zwrócił się do mnie.

- Bardzo chętnie. – uśmiechnęłam się.

- A nam to nie zaproponujesz?! – oburzył się Zayn.

- 1 wy tu nie jesteście gośćmi, 2 ona jest dziewczyną. – wytłumaczył im Payne.

- Ładną dziewczyną. – dodał Hazza, a ja się zarumieniłam.

- I wstydliwą. – dodał Zayn z głupim uśmieszkiem.

- Skończcie. – powiedział Liam podając mi kubek z napojem. – Zawstydzacie ją. – zaśmiał się.

- I ty przeciwko mnie? – powiedziałam zawiedziona.

- Oj tam, oj tam. – uśmiechnął się i mnie przytulił. Na co Zayn zrobił ‘uuu!’.

- A tobie o co chodzi? – spytałam.

- No wiesz, ostatnio zastaliśmy was z Dominic w dwuznacznej sytuacji, teraz przytulanko, jakiś związek nam się kroi? – znów ten jego ironiczny uśmieszek.

- Tak, jeden z pewnością, ale to raczej twój i Dominic. – obdarzyłam go tym samym ironicznym uśmiechem. – Bo gdyby nas nie było w domu to nie wiem co wy byście tam robili. – dokończyłam i zauważyłam, że na twarzy mulata, zamiast uśmiechu pojawiły się ogromne rumieńce.

- A czemu ja nic nie wiem? – spytał Nialler – I moment co powiedziałeś?! W dwuznacznej sytuacji?! Jess o czym on mówi?! – teraz do blondyna dotarły poprzednie słowa.

- Spokojnie starszy braciszku. – zaśmiał się Liam. – gadaliśmy w salonie i usnęliśmy, to wszystko. – wyjaśnił, a Niall trochę się uspokoił.

- Na pewno? – blondyn patrzył na niego podejrzliwie.

- Na pewno. – odpowiedziałam. – A poza tym co to za przesłuchanie?

- A Alex o tym wie? – dociekiwał.

- Niall, oboje dobrze wiemy, że nie tylko ty masz na mnie haka ale i ja na ciebie i to całkiem sporego. – posłałam mu porozumiewawcze spojrzenie i momentalnie się uciszył.

- Co on zrobił? – teraz Louisowi zebrało się na szukanie dziury w całym. Blondyn spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach i jednocześnie nadzieją, że nic nie powiem.

- Uspokój się. – położyłam mu rękę na ramieniu. – Nas obowiązują pewne zasady. – odpowiedziałam paskowi.

- A to niby jakie?

- Lojalność, mówi ci to coś? – zmierzyłam go wzrokiem. – Właśnie to nas obowiązuje. – uśmiechnęłam się i ukradłam Niallowi ostatniego gryza kanapki z talerza.

- Masz 2 sekundy na ucieczkę! – krzyknął i rzucił się w pogoń za mną. Wbiegłam do salonu i potknęłam się o coś. Runęłam na podłogę jak długa. – Mam cię! – krzyknął, po czym usiadł na mnie i zaczął łaskotać.

- Hahaha, przestań hahahha proszę hahaha! – darłam się w niebo głosy, a chłopcy śmiali się ze mnie w kuchni.

- Mi się jedzenia nie zabiera. – powiedział triumfalnie Niall i dalej mnie łaskotał.

- Hahaha bo hahaha im hahaha powiem.

- To ja też im coś powiem. – uśmiechnął się, a ja zastanawiałam się jaki upokarzający fakt z mojego życia miał zamiar upublicznić. Ale ważne było to, że przestał mnie łaskotać.

- Dobra, dobra, oboje trzymamy gęby na kłódki. – oświadczyłam.

- Pod jednym warunkiem. – powiedział pewny siebie, a ja spojrzałam na niego pytająco. – Zrobisz mi kanapkę. – uśmiechnął się.

- Ehh… Czy ty kiedyś nie będziesz głodny?

- A czy ty kiedyś przestaniesz narzekać? – odgryzł się.

- A tak poza tematem waszej bardzo ciekawej konwersacji, to Jess idziesz z nami w sobotę po występie na imprezę? – spytał Harry.

- Jeszcze pytasz. – uśmiechnęłam się. – Oczywiście, że tak. A i chcę oglądać wasz występ za kulisami. – dodałam.

- Bez problemu. – powiedział Louis. – Tylko bądź u nas o 14. – dodał.

- Spoko. To jakie plany na dziś? – spytałam.

- Próba. – skrzywił się Liam. – Za pół godziny, trwająca jakieś 2 godziny.

- Ale w sumie to możesz iść z nami. – zaproponował Zayn.

- A czy ty widziałeś jak ja wyglądam?

- Jak zawsze. – powiedział Niall.

- No dzięki. – spojrzałam na niego. – Jestem ubrana w dresy i w dodatku mam na sobie twoją za dużą koszulkę.

- Tak też ci ładnie. – podsumował Liam i uśmiechnął się do mnie, a ja się zarumieniłam.