środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 6 - Jestem o nią zazdrosna.

    *Oczami Nialla*
  Jess jest ostatnio jakaś dziwna. Wcześniej gadaliśmy codziennie i na luzie, a teraz przez tydzień nawet się do siebie nie odezwaliśmy. Może się na mnie obraziła, że w weekend do niej nie przyszedłem… Jestem jej naprawdę wdzięczny za tą rozmowę i za ten pocałunek. Miała rację, to nic dla nas nie znaczyło, a dzięki temu łatwiej mi było pocałować Hanne. Tak samo jak bardzo mi pomogła ta rozmowa na imprezie u Hazzy. Zrozumiałem, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Tylko nie bardzo mogłem zrozumieć o co chodziło Jessice w tym ‘Miłość to takie specyficzne uczucie, czasem ci się wydaje, że je czujesz, a okazuje się, że to wcale nie było to.’ Przecież ona mimo tego co stało się jej bratu i jej rodzicom, nie miała problemu z okazywaniem uczuć. Często zakochiwała się i miała nowych chłopaków. Przez jakiś czas nawet byłem o nią zazdrosny, kiedy przez randki z ‘tym jedynym’ (a było ich wielu) nie miała dla mnie czasu. Przez rok, albo i dłużej się w niej podkochiwałem, ale nigdy nie miałem odwagi jej tego powiedzieć. Teraz myślę, że to lepiej, bo nie zniszczyłem naszej przyjaźni, ale wtedy było mi naprawdę ciężko. Jess się do mnie przytulała jak do przyjaciela, a moje serce od razu biło 1000 razy szybciej. Ale teraz wszystko już jest w najlepszym porządku. Ja jestem z Hannah i czuję, że to jest to, a Jess chyba jest z tym Jeremym, no bo skoro nie z Liamem… Kurde… Ja chyba nawet nie wiem co się dzieje z moją przyjaciółką. Robię jej to co mnie kiedyś tak bardzo bolało. Nie odzywam się do niej, bo znalazłem sobie dziewczynę. Gnojek z ciebie Horan! Wziąłem telefon i zadzwoniłem do niej, odebrała po trzech sygnałach.
*rozmowa*
 - Halo? – Jessica miała jakiś dziwny głos.
- Hej Jess, co u ciebie?
- Miło, że się odezwałeś. W porządku, a u ciebie? – pierwsze zdanie powiedziała jakby z wyrzutem.
- Spotkałem się w weekend z Hannah i… - opowiedziałem jej jak było i że chyba naprawdę się zakochałem i że Hannah jest cudowna. Mimo, że rozmawialiśmy przez telefon miałem wrażenie, jakby mnie nie słuchała. Jakby była nieobecna…
- To świetnie, że jesteś szczęśliwi. Przepraszam, muszę kończyć, idę się spotkać z Miką. – coś jest nie tak… i to bardzo nie tak. Ale nie będę o tym z nią rozmawiał przez telefon, bo mnie zbyje. Dopóki nie spojrzę jej w oczy, nie będę wiedział czy mówi prawdę… Ona perfekcyjnie maskuje uczucia.
 Dzisiaj znów spotykam się z Hannah. Jak tylko o niej myślę to cały w środku robię się szczęśliwy.

 *Oczami Jess*

 Czekałam na Mikę i myślałam nad tym co teraz robi Niall. Jakoś mi nie pasuje ta Hannah. Nie wiem, może to przez to, że jestem zazdrosna… Ale poza tym co czuję do Horana jest moim przyjacielem i nikomu nie pozwolę go skrzywdzić. Czuję, że ta dziewczyna jest jakaś dziwna… Nieszczera. Po prostu kiedy spojrzałam jej w oczy poczułam coś dziwnego. Coś złego. Wiem, że to dziwne i dziwnie brzmi, ale potrafię oceniać ludzi po jednym spojrzeniu. I zawsze to co czuję się sprawdza.
- Jess? – usłyszałam za sobą głos Dominic.
- Mika! – krzyknęłam i przytuliłam ją. Rozmawiałyśmy przez 2 godziny, a później poszłyśmy do mnie. Wytłumaczyłyśmy sobie wszystko i streściłyśmy ten czas, przez który się nie widziałyśmy.
- Ciociu, jesteśmy! – krzyknęłam kiedy weszłam do domu.
- Alex. – powtórzyłam, bo się nie odzywała. Na stole w kuchni była kartka.

 „ Musiałam wyjechać w delegację. Chyba jakoś przeżyjesz przez 2 dni ;p Masz pełną lodówkę, a w razie czego rodzice Nialla wiedzą, że mnie nie ma i ci pomogą.”
 Całuję Alex ;*

- No to mamy wolny cały dom. – zaśmiałam się do przyjaciółki.
- To co? Impreza? – uśmiechnęła się.
- Niall wyjechał… I w sumie to nie mam tutaj żadnych przyjaciół… Ale dwu osobowa impreza?
- Masz wino?
- Coś się znajdzie. – zaczęłam przeszukiwać szafki. – Mam. – pomachałam jej butelką. Włączyłyśmy sobie komedię romantyczną i kiedy zobaczyłam, że główni bohaterowie się całują zaczęłam płakać. – Też bym tak chciała!
- Znajdź sobie chłopaka. Żaden problem. – powiedziała beztrosko blondynka.
- Ale ja nie chcę kogokolwiek… Ja chcę Nialla! – w tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi, a ja pożałowałam swoich słów… Niall często lubił wpadać bez zapowiedzi.
- Nie otwierasz?
- Nie chce mi się… Ty idź. – Dominic podniosła się z kanapy i chwiejnym krokiem podeszła do drzwi. A mi coraz szybciej biło serce, bo gdyby Niall usłyszał to co powiedziałam to… nawet nie chce myśleć o tym co by się mogło stać.
- Jakiś przystojniak do ciebie! – krzyknęła. Niepewnie podeszłam do drzwi i… ulżyło mi kiedy zobaczyłam Jer’a.
- Hej, chciałem cię jeszcze raz przeprosić i porozmawiać. – spojrzał na mnie  błagalnie.
- Nie. – powiedziałam szorstko i chciałam zamknąć drzwi, ale on je przytrzymał.
- Jessica, zakochałem się w tobie! – spojrzał mi w oczy i przybliżył się do mnie.
 - Widzę, że szykują się wyznania miłosne, więc wracam do salonu. – powiedziała krótko Mika i poszła. Jer dalej stał niebezpiecznie blisko mnie. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę. Nie mogę dać mu nadziei. Nie jestem suką, która rozkochuje w sobie każdego chłopaka, a później ich zostawia!
- Jer… Naprawdę będzie lepiej, jeżeli już pójdziesz.
- Chcieliśmy zrobić imprezę, ale widzę, że to nie te klimaty. – usłyszałam głos… Nialla?!
- Co wy tu robicie? Mieliście przyjechać jutro. – uśmiechnęłam się do przyjaciela, bo za nim stała reszta zespołu.
- My lubimy niezapowiedziane wizyty.  – zaśmiał się Zayn.
- To ja już pójdę. – powiedział Jeremy. Spojrzałam na Liama, stał smutny, obok Zayna. Cholera! Powiedziałam mu, żeby nie robił sobie nadziei, bo kocham Nialla, a teraz on myśli, że całowałam Jer’a… Świetnie! Mam już tego wszystkiego dość!
- Nie zaprosisz nas? – powiedział mój przyjaciel wchodząc do domu.
- Mika, impreza nam się rozkręca. – krzyknęłam do przyjaciółki, która siedziała w salonie. Jednak gdy tylko usłyszała moje słowa natychmiast przyszła do nas. Przywitałam się ze wszystkimi, tylko nie wiedziałam co mam zrobić z Liamem. Spojrzałam na niego, a on rzucił mi krótkie ‘cześć’. Przedstawiłam Dominic chłopaków i usiedliśmy wszyscy w salonie.
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli wpadnie Hannah? – spytał mnie Niall. Wydrapię jej oczy jak ją tu zobaczę!!!
- Nie, pewnie. Niech przyjdzie. – powiedziałam z udawanym uśmiechem.
- Po co to robisz? – spytał mnie po cichu Liam, który siedział obok mnie.
- Ej… W towarzystwie się na ucho nie mówi. – oburzył się Louis.
- No właśnie. – Hazza. Złapałam Liama za rękę i poszłam z nim do kuchni.
- Po co to robię?! A co mu miałam powiedzieć?! Nie przyprowadzaj jej tu, bo jestem o nią zazdrosna? – wycedziłam przez zęby, choć miałam ochotę krzyczeć. – Gdybym się nie zgodziła, to on by się domyślił.
- A ten gość przy drzwiach? Próbujesz sobie wypełnić pustkę?! – powiedział z wyrzutem. Jego słowa zabolały… Bardzo zabolały, bo były dokładnym odzwierciedleniem tego co robię. On ma racje, zachowuję się jak suka, bo chcę wypełnić pustkę.
- To nie twoja sprawa! – zmroziłam go wzrokiem. Nie lubię komuś pokazywać tego co czuję.
- Nie jesteś go warta. – powiedział, a ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Co ty kurwa możesz o mnie wiedzieć?! – spojrzałam na niego wściekła. – Nie masz pojęcia co przeżyłam, więc mnie nie oceniaj! – krzyknęłam i łza spłynęła mi po policzku. To nie była łza smutku, ale raczej złości. Szybko ją otarłam.
  Wyszłam z kuchni i wróciłam do salonu. Hannah siedziała na kolanach Niallowi. Po raz kolejny poczułam to ukłucie i świadomość, że on już nigdy nie będzie mój. Kiedy mnie zobaczyła pocałowała Horana. Zrobiła to specjalnie?! Jestem przewrażliwiona… Stanowczo. Usiadłam na moim poprzednim miejscu i słuchałam jak chłopaki opowiadają o x-factorze…
- Możemy porozmawiać? – podszedł do mnie Niall. Cholera, czemu ostatnio wszyscy chcą ze mną rozmawiać, chcą wiedzieć jak się czuję i czy wszystko ze mną w porządku?! Dajcie mi spokój!
- Musimy? – spojrzałam na niego wymownie, ale on nie dawał za wygraną i podniósł mnie z podłogi. Spojrzałam na Hannah, a ona zrobiła minę urażonej księżniczki. Poszliśmy z Horanem do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- Co się dzieje? – spytał.
- Jest impreza. – zaśmiałam się.
- Nie udawaj głupiej. – zmierzył mnie wzrokiem. – Pytam co się dzieje z tobą.
- Nic. – powiedziałam patrząc w podłogę. Nie powtórzę mu tego samego jeśli każe mi spojrzeć sobie w oczy.
- Za długo cię znam, żeby w to uwierzyć. – czułam, że na mnie patrzy. – A teraz wersja dla przyjaciela. – zaśmiał się.
- To była wersja dla ciebie. – mruknęłam.
- Jessica, co się z tobą dzieje? – podniósł mi twarz za podbródek. Przeniosłam wzrok z podłogi na ścianę. – Spójrz na mnie.
- Możemy już skończyć to przesłuchanie?!
- Nie, nie możemy! Dopóki mi nie powiesz co jest nie tak to nie skończymy. – usiłował złapać mój wzrok.
- Nic się nie dzieje, ok.?! Przestańcie mnie wszyscy o to pytać! – powiedziałam wściekła i chciałam wstać, ale on złapał mnie za rękę. Poczułam ciepło jego dłoni na swoim nadgarstku i przeszły mnie ciarki. Przyciągnął mnie z powrotem do siebie i zaczął mówić.
- Jess, jak rozmawialiśmy przez telefon to czułem, że coś się dzieję. Jesteśmy przyjaciółmi i martwię się o ciebie. Powiedz mi o co chodzi. – mówił to tak spokojnie, tak miłym i łagodnym głosem. Serce mnie zakuło. Co ja mam mu powiedzieć?! Nie lubię okłamywać ludzi, nie znoszę tego, a jego w dodatku nie potrafię. Niall zna mnie na wylot i wie  kiedy mówię nie prawdę. Skierował moją twarz w swoją stronę i spojrzałam mu w oczy. Niech to szlag!
- Chodzi o Hannah… - powiedziałam nie pewnie. Co ty do jasnej cholery wyrabiasz?! Zamknij się i to w tej chwili! Niall spojrzał na mnie pytająco, a ja znów odwróciłam wzrok.
- Jess, rozwiń to. – powiedział z niepokojem w głosie. No i co ja mam teraz zrobić!? Raz się żyję, chrzanię to.
- Jestem o nią zazdrosna. – cofam to! Nie mogę uwierzyć, że jestem aż tak głupia, że to powiedziałam. Najpierw obiecuję sobie, że nikomu nie pozwolę go skrzywdzić, a teraz sama to robię! Liam miał racje… Nie zasługuję na niego.
- Przepraszam. – uśmiechnął się i przytulił mnie. Czyli on nie zrozumiał…  – Wiem, że ostatnio trochę nam się urwał kontakt, ale naprawimy to. – pocałował mnie w czoło. Dreszcze przeszły przez całe moje ciało. Znów poczułam to ciepło w środku…


***********************************************************************************

 Osobiście to jakoś mi się nie podoba ten rozdział... ;/

5 komentarzy = 7 rozdział

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Uzupełnienie ;)
















Dominica Johns -16 letnia, niebieskooka blondynka. Jest szczera i nie ukrywa tego co myśli o innych. Przyjaciółka Jessicy, choć przez 6 lat nie miały ze sobą kontaktu, teraz wszystko wraca do normy. Uwielbia tańczyć i jeździć na deskorolce. Mimo blond koloru włosów jest bardzo inteligentna i czasem złośliwa. Jej motto to " Wystrzeliwuj swoich wrogów jak najwyżej... Jest szansa, że nigdy nie spadną. "






Hannah Smith - 16 letnia brunetka o szrych oczach. Jest dziewczyną Nialla Horana. Nie wzbudza zaufania u jego przyjaciół, szczególnie u Jess. Przy pierwszym spotkaniu nie bradzo się polubiły. Mimo koloru włosów zachowuje się jak blondynka.

Rozdział 5 - Między nami nic nie ma.

Cholera, niepotrzebnie się z nim całowała. Miałam wielu chłopaków i byłam pewna, że potraktuje to jako pomoc przyjacielowi. Jednak tak się nie stało…
_____________________________________________________________

Całowałam się już z kilkoma chłopakami, wiele razy, ale nigdy nie czułam tego co teraz przy pocałunku z Niallerem. Nigdy, w żadnym związku nie czułam tego czegoś. Nie potrafię tego nazwać… Takie ciepło które rozeszło się po całym moim ciele, szczęście, mił…
- Coś się stało? – z zamyśleń wyrwał mnie Liam. Ostatnio dużo osób zadaje mi to pytanie.
- Nie, w porządku. – próbowałam się uśmiechnąć.
- Czemu tu siedzisz, sama? – czy on musi być taki dociekliwy?
- Wiesz… Czasem lubię samotność. – tak bardzo bym chciała z kimś porozmawiać o tym co czuję. Właśnie w takich momentach żałuję, że nie mam przyjaciółki, że straciłam kontakt z Miką po przeprowadzce. Może powinnam jakoś spróbować ją odnaleźć?
- Zatańczymy? – uśmiechnął się i podał mi rękę. Odwzajemniłam uśmiech i wyszliśmy na ‘parkiet’. Akurat w tym momencie piosenka zmieniła się na wolną. Liam spojrzał na mnie niepewnie, a ja zaplotłam mu ręce na szyi. Objął mnie w talii i uśmiechnął się. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Nialla i Hanne jak się przytulają. Po raz kolejny poczułam ukłucie w sercu i jak łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam za wszelką siłę odgonić myśli o tym pocałunku, ale nie mogłam. Cały czas miałam przed oczami jego głębokie, niebieskie oczy i to jak nasze wargi się stykają. – Może jednak chcesz porozmawiać? – Liam szepnął mi do ucha. Znam go bardzo krótko, ale czuję, że mogę mu zaufać. Tylko czemu akurat jemu, nie chcę mu robić nadziei. Nie chcę mu pozwalać się we mnie zakochać. Nie chcę go krzywdzić. Spojrzałam mu w oczy i pokiwałam twierdząco głową. Poszliśmy na górę do jakiegoś pokoju, było w nim okno wychodzące na dach. Usiadłam na dachu i patrzyłam w niebo, on usiadł obok mnie.
- Co cię tak męczy? – spytał obejmując mnie ramieniem. Przez chwilę zastanawiałam się czy mogę mu powiedzieć…
- Obiecasz mi, że ta rozmowa zostanie między nami? – spojrzałam mu w oczy.
- Pewnie. – uśmiechnął się i czekał aż mu coś powiem.
- Przyjaźnie się z Niallem od 6 lat, właściwie to od 6 i pół i zawsze traktowałam go jak brata. Wydawało mi się, że nasza przyjaźń jest inna niż wszystkie i że żadne z nas się nigdy nie zakocha w drugim. – powiedziałam ledwo powstrzymując łzy. – Ale…
- Ale ty się zakochałaś. – dokończył za mnie, a ja się do niego przytuliłam i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach.
- Jeszcze kiedy byliśmy w klubie i Zayn powiedział, że nie ma przyjaźni pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem to myślałam, że między nami jednak jest. Dzisiaj rozmawiałam z Niallem i poprosił mnie, żebym nauczyła go całować… Wiem, że to głupio brzmi, ale jestem jego przyjaciółką i chciałam mu pomóc. Tylko, że kiedy nasze usta się zetknęły… Uświadomiłam sobie co tak naprawdę do niego czuje… Jak widziałam go tańczącego z Hannah, to coś we mnie pękło. – wtuliłam się w chłopaka mocniej i zaczęłam płakać. Przez ostatnie dwa tygodnie coraz częsciej płacze... Nadrabiam zaległóści z dzieciństwa?

  Obudziłam się w łóżku przykryta kołdrą. Rozejrzałam się po pokoju i momentalnie się rozbudziłam, kiedy zorientowałam się, że nie jest mój. Głowa mnie bolała i usiłowałam sobie przypomnieć coś z wczoraj. Pierwsze co mi się pokazało przed oczami to pocałunek z Niallem, posmutniałam. Później była impreza, taniec z Liamem, poszliśmy do pokoju i… o kurwa! Nie pamiętam co było dalej. Ale leżałam w łóżku sama, uff… odetchnęłam z ulgą. Muszę znaleźć Liama i z nim porozmawiać, ale najpierw pójdę po jakieś proszki na ból głowy. Zeszłam na dół, a w kuchni przy stole siedział Liam.
- Hej. – powiedziałam niepewnie. – Wiem, że to zabrzmi co najmniej dziwnie, ale wczoraj sporo wypiłam i nie pamiętam co się stało… - powiedziałam unikając jego wzroku.
- Spokojnie. – zaśmiał się – Rozmawialiśmy na dachu. – zaczęłam sobie wszystko przypominać.
- Słuchaj to co ci wczoraj powiedziałam, byłam pijana. – bałam się, że on mógłby o czymś powiedzieć Horanowi.
- Podobno alkohol to środek na prawdomówność.
- Nie w moim przypadku.
- Wiem, że to co mówiłaś było szczere i pamiętam, że mam to wszystko zachować dla siebie, więc się nie martw. – uśmiechnął się.
- Co masz zachować dla siebie? – do kuchni wszedł Nialler.
- Nic. – powiedzieliśmy równocześnie.
- Konspiracja… - zaśmiał się blondyn. – A słuchaj Jess, chciałbym z tobą pogadać. – spojrzał na mnie, a moje serce zaczęło bić szybciej.

- Chodź, znalazłam fajne miejsce na rozmowy. – spojrzałam na Liama i próbując zapomnieć o tym co czuje do Nialla, poszliśmy na dach.
- Faktycznie fajnie tu. – zaśmiał się Horan.
- Tak. – powiedziałam obojętnie, usiłując się skupić.
- Jessica, jesteś dziewczyną więc chyba będziesz potrafiła mi pomóc. – powiedział zakłopotany.
- Do usług. – uśmiechnęłam się lekko, ale już wiedziałam o co chce mnie zapytać.
- Wczoraj bardzo dobrze się bawiłem z Hannah i wiesz… Ja… Ja się chyba zakochałem. – powiedział to z taką fascynacją. Uśmiechnęłam się, jednak w środku dosłownie rozpadłam się na kawałki. Musiałam się pilnować, żeby nie spojrzeć mu w oczy. – Całowaliśmy się wczoraj. – powiedział i się zarumienił. Poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Uświadomiłam sobie, że nie mam prawa mówić mu co do niego czuję. Nie mogę niszczyć jego szczęścia. Dalej się uśmiechałam. – Nie wiem czy powinienem jej powiedzieć co do niej czuję. - I co ja mam mu powiedzieć?! "Niall nie zakochuj się!"
- Wiesz Niall… Miłość to takie specyficzne uczucie, czasem ci się wydaje, że je czujesz, a okazuje się, że to wcale nie było to. Ale jeśli jesteś pewien co do niej czujesz to… - zawahałam się. – Działaj. – teraz sama wbiłam w siebie nóż. Jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść. Próbowałam w to uwierzyć, jednak było mi strasznie trudno. Wyobraziłam sobie to jaka ona będzie z nim szczęśliwa. Jak będą się całować, chodzić na spacery. Jakie ona będzie miała szczęście. Właśnie ONA, nie ja… - Jeśli będziesz z nią szczęśliwy to nie wahaj się. - Czy ja się nie potrafię zamknąć?!
- Dzięki. – przytulił mnie, a ja po raz ostatni zaciągnęłam się jego zapachem. - A jak z Liamem? - spytał zaciekawiony.
- Między nami nic nie ma. - rzuciłam -  Wracam już do domu. – wstałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- Poczekaj, odprowadzę cię.
- Nie trzeba, znam drogę. – uśmiechnęłam się słabo. – Ty poczekaj na Hanne.
 Moje ostatnie słowa sprawiły mi straszny ból. Szłam do domu, a łzy spływały mi po twarzy potokami. Chyba naprawdę nauczyłam się kontrolować moje emocje. To że nie rozpłakałam się podczas rozmowy z Niallem to jakiś cud, ale teraz chcę z siebie wyrzucić wszystko to co sprawia mi ból. Weszłam do swojego pokoju i otworzyłam laptopa. Ostatnio dużo myślałam nad tym, że źle zrobiłam urywając kontakt z Miką, bo traktowałyśmy się jak siostry. Byłyśmy prawdziwymi przyjaciółkami, a ja tak po prostu przestałam się odzywać. Weszłam na facebook’a, bo podejrzewałam, że tam ją znajdę najszybciej. Wpisałam w wyszukiwarkę ‘Dominica Johns’ (wiem, że to nie polskie nazwisko, ale pochodziła z Irlandii, tylko że jej rodzice się przeprowadzili jak miała pół roku) . Nie powiem wyskoczyło naprawdę sporo profili. Zatrzymałam wzrok na jednym zdjęciu. Tak! To była ona, nic się nie zmieniła. Była online więc przez chwilę zastanawiałam się co napisać, ale postanowiłam napisać to co czuję.

  „ Dominica, wiem że nie odzywałam się przez bardzo długi czas, ale musiało sporo minąć zanim odważyłam się to zrobić. Kiedy się wyprowadziłam, chciałam się odciąć od wszystkiego co przypominało mi o rodzinie. A później zwyczajnie bałam się do ciebie napisać. Bałam i dalej się boję, że znienawidziłaś mnie po tym co zrobiłam…                                                                 
                                                                            Jess        

 Strasznie się denerwowałam jak ona na to zareaguje. W sumie na jej miejscu to chyba bym już nie chciała mieć ze sobą do czynienia. Po chwili dostałam odpowiedź

„ Jess, strasznie za tobą tęskniłam. Rozumiem co przeszłaś i na twoim miejscu chyba też bym tak postąpiła. Cieszę się, że się w końcu odezwałaś. ;*
Nadal mieszkasz w Londynie?„

Kamień spadł mi z serca. 
„ Tak ;) Nawet nie wiesz jak mi ulżyło ;* Chciałabym się z tobą spotkać.”

„ No przez te 6 lat u mnie też sporo się zmieniło i przeprowadziliśmy się z rodzicami z powrotem do Irlandii. Myślę, że będzie nam się łatwo spotkać ;) „

Czemu ja zawsze to robię? Zawsze kiedy coś mnie bardzo boli to szukam jakiegoś zajęcia, żeby o tym nie myśleć. Niektórych spraw nie wolno tak zostawiać…
- Hej. – Alex weszła do mojego pokoju.
- Hej.
- Jak impreza?
- W porządku… Ale mam ważniejszą wiadomość. – uśmiechnęłam się. – W końcu odezwałam się do Miki.
- To świetnie. – odwzajemniła uśmiech. – Co u niej? – moja ciocia znała Dominic, bo kilka razy była u nas w Polsce, a my z Miką byłyśmy nierozłączne, więc albo ja siedziałam u niej, albo ona u mnie. Po przeprowadzce czasem mówiłam cioci, że tęsknię za Miką, ale bałam się do niej odezwać.
- Przeprowadziła się do Irlandii.
- To się spotkaj z nią. Masz bliżej niż do Polski.
- Wiem. Właśnie taki mam plan.

 Do końca weekendu Niall się już do mnie nie odezwał, za to  z Dominic rozmawiam cały czas już od tygodnia na skypie i zaprosiłam ją do siebie, żebyśmy nadrobiły stracony czas. Z zamyśleń wyrwał mnie telefon, na ekranie widniał napis „Niall <3”. Poczułam ciepło w środku, ale jednocześnie niepokój.
*rozmowa*
- Halo? – powiedziałam niepewnie.
- Hej Jess, co u ciebie? – powiedział radosny Horan.
- Miło, że się odezwałeś. W porządku, a u ciebie?
- Spotkałem się w weekend z Hannah i… - Niall nawijał mi jak opętany o randce, ale im więcej on mówił o tym jaka to Hannah jest cudowna tym bardziej mnie zbierało się na płacz.
- To świetnie, że jesteś szczęśliwi. Przepraszam, muszę kończyć, idę się spotkać z Miką. – powiedziałam, żeby jak najszybciej zakończyć rozmowę, bo czułam, że za chwilę się rozpłaczę.
- Pa.
*koniec*
  Zakryłam się kołdrą i zaczęłam płakać. Rzuciłam telefon gdzieś na podłogę i nie wiem jakim cudem, ale włączyła się piosenka ‘talking to the moon’. Łzy zaczęły mi lecieć jeszcze mocniej. Przypomniałam sobie przesłuchanie, to jak dowiedziałam się, że Niall wyjedzie, ten cholerny pocałunek! Milion myśli przewijało mi się po główie. Jeszcze ta cholerna rozmowa. Po co ja mu radziłam, żeby wziął sprawy w swoje ręce i działał?!  
 Po godzinie rozmyśleń poszłam wziąć prysznic, bo faktycznie miałam się dzisiaj spotkać z Miką. Ubrałam się w to , bo dzień był dość chłodny. Lekko się umalowałam i zrobiłam kłosa. Do torebki spakowałam telefon, klucze od domu i mp3. Udałam się do kawiarni, w której umówiłam się z przyjaciółką.


*****************************************************************
 Mam nadzieję, że wam się podoba.Dziękuję, za poprzednie komentarze i czekam na następne xd ;)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 4 - Horanek się zakochał.

 „ O 15 w tym parku w którym na siebie wpadliśmy? „
                                        Jer

                              „ Do zobaczenia ;) „
                                        Jess
______________________________________________________________

Jutro Niall przyjeżdża do domu na 2 dni. W końcu się z nim zobaczę.
- Jess, ktoś do ciebie. – krzyknęła z dołu ciocia.
- Już idę.
- Cześć. – Jer stał przed drzwiami.
- Hej. –pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się.
- Dasz się porwać na spacer?
- Ciociu wychodzę. – krzyknęłam.
- Nie mów do mnie ciociu. – usłyszałam w odpowiedzi głos Alex z kuchni.
 Szliśmy ulicami Londynu rozmawiając o wszystkim i o niczym. Co chwila się wygłupialiśmy i śmialiśmy. W pewnym momencie Jer się zatrzymał i zapał mnie za rękę.
- Opowiedz mi o sobie coś więcej. O swojej rodzinie. Czemu mieszkasz z ciocią? – kiedy o to spytał wszystkie wspomnienia wróciły, łzy napłynęły mi do oczu.
- To nie twoja sprawa. – powiedziałam szorstko i wyszarpnęłam swoją rękę. – Cześć.
- Jess przepraszam. Masz rację to nie moja sprawa, nie powinienem był pytać.
- Nie powinieneś. – powiedziałam obojętnie i ruszyłam w stronę domu.
- Jessica, zaczekaj. – Jer podbiegł do mnie i mnie pocałował,  nie wiem czemu, ale odwzajemniłam to. Jednak po chwili się otrząsnęłam.
- Zostaw mnie. – pobiegłam do domu.
- Co jest? – spytała Alex kiedy trzasnęłam drzwiami i wbiegałam na górę.
- Nic… Nie teraz. – powiedziałam krótko i weszłam do swojego pokoju, a z oczu płynęły mi łzy.
- Co się stało? – podszedł do mnie blondyn.
- Niall! Co ty tu robisz? – rzuciłam się na niego.
- Spokojnie, bo mnie udusisz. – zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
- W końcu przyjechałeś. – przytuliłam go mocno. – Miałeś być jutro.
- No miałem, ale pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę. – uśmiechnął się.
- No to ci się udało. Opowiadaj jak w programie.
  Siedzieliśmy u mnie w pokoju przez 3 godziny i rozmawialiśmy o x-factorze, o chłopakach i o wszystkim co tylko nawinęło nam się na myśl. Kiedy Niall mówił o śpiewaniu i o występach mówił to z taką pasją, podekscytowaniem, oczu mu błyszczały. Widać po nim było, że jest szczęśliwy. Tylko męczyła mnie jedna rzecz… Widziałam, że coś chce mi powiedzieć, ale się obawia.
- Dobra, a teraz mów o czym cały czas myślisz. – spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że odetchnął z ulgą, że to ja zaczęłam temat.

 *Oczami Nialla*
- Dobra, a teraz mów o czym cały czas myślisz. – spojrzała mi w oczy. Uff… Jak dobrze. Jestem pewien, że sam bym jej tego nie powiedział.
- No, bo widzisz… Wtedy na imprezie poznałem fajną dziewczynę. – zarumieniłem się.
- Horanek się zakochał. – uśmiechnęła się szeroko. – No mów dalej.
- No i spotkaliśmy się kilka razy i… - nie wiem jak mam ją o to poprosić.
- I… - powtórzyła z zaciekawieniem.
- Wiesz, że ja nigdy wcześniej się nie całowałem, prawda? – żeby tylko ona zrozumiała tą aluzję.
- Wiem… - czekała, aż powiem coś dalej.
- I boje się jak to będzie i…. – błagam Jess domyśl się o co mi chodzi.
- I… Chciałbyś się nauczyć? – w końcu.
- Yhm. – skinąłem głową.
- I to jest prośba do mnie? – upewniła się, a ja jeszcze raz jej przytaknąłem.

 *Oczami Jess*
  Niall jest moim przyjacielem i jeśli pocałunek ze mną ma mu pomóc to chyba nic złego nie zrobię.
- I to jest prośba do mnie? – spytałam, a on skinął głową na tak. – Więc, po pierwsze, jesteśmy przyjaciółmi i to nic nie znaczy, tak? – znów mi przytaknął. – Po drugie musisz się bardziej otworzyć na ludzi. – uśmiechnęłam się.
- Pomożesz mi? – spytał jakby zniecierpliwiony. Przysunęłam się do niego i lekko zbliżyłam swoje wargi do jego ust. Czekałam, aż on coś zrobi próbując się wczuć w rolę nauczyciela. Niall lekko musnął moje usta i na chwilę się odsunął. Spojrzałam na niego pytająco, bo nie chciałam go naciskać, ale po chwili się pocałowaliśmy. Nasze usta do siebie idealnie pasowały. Cholera! Szybko się od niego odsunęłam.
- Jak na pierwszy raz, świetnie. – powiedziałam usiłując się uśmiechać.
- Chłopaki chcieli, żebyś z nami dzisiaj poszła na imprezę. – uśmiechnął się. – A szczególnie Liam. – powiedział cicho, a ja zrozumiałam o co chodzi.
- Poczekaj, zapytam Alex. Ciociu mogę dzisiaj iść z chłopakami na imprezę? – powiedziałam kiedy zeszłam do salonu, a Niall razem ze mną.
- Gdzie?
- Do Harrego. – powiedział Niall.
- Rozumiem, że będzie pod twoją opieką? – spojrzała na blondyna, a on przytaknął. – No to możesz. A o której wrócicie?
- Jutro? – powiedział niepewnie Horan.
- Będziesz spała sama. – zaśmiała się.
- No oczywiście. – powiedziałam całkiem poważnie.
- Miłej zabawy.
  Poszłam do swojego pokoju, a Niall poszedł do siebie do domu, żeby się wyszykować, powiedział że chłopaki przyjadą po mnie za godzinę, więc miałam mało czasu. Wzięłam prysznic usiłując wymazać z pamięci ten pocałunek. Ubrałam się w to (oczywiście bez płaszcza), włosy lekko podkręciłam i zrobiłam lekki makijaż. Wyrobiłam się idealnie, bo kiedy zeszłam na dół, zadzwonił dzwonek.
- Hej. – powiedział Liam. – Ślicznie wyglądasz. – dodał mierząc mnie wzrokiem.
- Hej. – uśmiechnęłam się. – Dzięki. To pa Alex. – krzyknęłam do ciotki.
- Miłej zabawy. – odkrzyknęła i wyszliśmy. Wsiadłam do samochodu i przywitałam się ze wszystkimi. Louis prowadził, Zayn siedział obok niego, z tyłu usiadłam ja, a obok mnie Liam.
- To co, jedziemy do loczka? – powiedział Lou
- A Niall? – spytałam
- Powiedział, że się przejdzie. – zachichotał Zayn, ale ja nie bardzo zrozumiałam jego aluzję.
Jechaliśmy może z 15 minut, cały czas się śmiejąc. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Liam wysiadł, otworzył mi drzwi i podał rękę. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i poszliśmy do domu Harrego. Przywitaliśmy się z nim i usiedliśmy w salonie. Kilka minut później przyszedł Niall z jakąś dziewczyną. Dopiero wtedy zrozumiałam słowa Zayna.
- To jest Hannah. – blondyn uśmiechnął się szeroko. Wiedziałam, że to ta dziewczyna, o której mi opowiadał. – A to Jessica, moja przyjaciółka. – powiedział patrząc na mnie. Przywitałam się z nią i zaczęliśmy wszyscy razem gadać. Trochę wypiliśmy, trochę potańczyliśmy. Patrzyłam jak Hannah cały czas klei się do Nialla i było mi przykro. Cholera, niepotrzebnie się z nim całowała. Miałam wielu chłopaków i byłam pewna, że potraktuje to jako pomoc przyjacielowi. Jednak tak się nie stało…

********************************************************************************
 Jest 4 ;) tak jak obiecywałam, akcja się rozkręca.

4 komentarze = rozdział 5 ;)

Rozdział 3 - Pamiętaj, że zawsze jestem z tobą.

– Co się stało? – spytała ciocia, kiedy na mnie spojrzała. No tak, pewnie mam całą spuchniętą twarz od płaczu.
_____________________________________________________________

 Płakałam przytulona do Alex. Pierwszy raz od tych 6 lat płakałam przy kimś. Zawsze jak dawałam upust emocją (a często się to nie zdarzało) to tylko wtedy kiedy nikt mnie nie widział, a teraz płakałam jak małe dziecko.
- Kochanie, on wyjeżdża tylko na 2 miesiące, a później wróci. No i przecież będzie przyjeżdżał na weekendy, nie? Poza tym to sama go nakłaniałaś do tego.
- Wiem… Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że przez 2 miesiące nie będzie go tutaj. – powiedziałam ocierając policzki mokre od łez. – Zrozum ja chcę, żeby on był szczęśliwy i żeby spełniał swoje marzenia, ale czuję jakby po raz drugi ktoś zabrał mi brata. Zresztą my przez te 6 lat rozstawaliśmy się najwyżej na 3 dni.

 *Oczami Nialla*

  Widziałem wczoraj po Jessice, że nie była zbyt zadowolona, kiedy usłyszała, że wyjeżdżam. Ona naprawdę świetnie potrafi maskować uczucia, bo cały czas tańczyła i się wygłupiała, ale znam ją od 6 lat i wiem kiedy coś jest nie tak. Wystarczyło, że spojrzałem jej w oczy i momentalnie przestawała się śmiać, przez chwilę czułem jakbym zaglądał w głąb jej duszy.
- Jest tu ktoś? – spytałem kiedy wszedłem do Jess, one nigdy nie zamykają drzwi. – Halo… - poszedłem do jej pokoju. – Cześć Alex, gdzie Jess?
- Jest w łazience. Chcesz coś zjeść?
- Ja, zawsze. A co macie dobrego? – spytałem schodząc za nią do kuchni.

 *Oczami Jess*

- Jest tu ktoś? – usłyszałam głos Nialla z dołu.
- Idę do łazienki. – zarwałam się i wyszłam z pokoju. Nie chciałam, żeby Niall mnie widział w takim stanie. Nie chce, żeby on wiedział że nie chcę, żeby wyjeżdżał. To ja go do tego namówiłam i nie mogę go teraz powstrzymywać. A znając jego to jeśli się dowie, że boli mnie jego wyjazd to zostanie. A tego mu nie mogę zrobić. Nie mogę go powstrzymywać. Kocham go jak brata i chcę, żeby był szczęśliwy, a widziałam wczoraj ile szczęścia dało mu to że dostał się do programu. Przez cały czas miał iskierki w oczach. Tak to już jest, że ludzie odchodzą. Wykąpałam się i ubrałam w to, zrobiłam makijaż tak, żeby nie było widać, że płakałam i zeszłam na dół.
- Hej gwiazdo. – pocałowałam Horana w policzek.
- Jutro wyjeżdżam… - powiedział smutny.
- Mamy coś do jedzenia? – spytałam Alex udając, że nie słyszałam co powiedział.
- Jess… Jutro wyjeżdżam. – powtórzył. Serce mnie zakuło, ale próbowałam się dalej uśmiechać i nie patrzeć mu w oczy.
- To co, nauczysz mnie dzisiaj grać na gitarze? – chciałam zejść z temetu wyjazdu. Niall lekko się uśmiechnął, ale to był udawany uśmiech. – Spędzimy razem ten ostatni dzień. – powiedziałam cicho.
- Pewnie, że tak. Będziesz mnie odwiedzać? – spytał nieśmiało.
- Jak tylko nie będziesz miał mnie dość. – uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego. – Pamiętaj, że zawsze jestem z tobą. – szepnęłam mu do ucha.
* tydzień później *
Codziennie się budzę i myślę o tym co Niall teraz robi. Budzę się sama… Zawsze to on wpadał i robił mi jakieś głupie żarty i ganialiśmy się po domu. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Ehh… Jess przestań się nad sobą użalać. Dzisiaj jest ładna pogoda więc może pójdę robić jakieś zdjęcia. Tak to jest to. Może w końcu choć na chwilę uda mi się zapomnieć. Umyłam się, włosy związałam w koka, ubrałam się w to . Zadzwoniłam do Alex, żeby jej powiedzieć, że wychodzę, wzięłam aparat, mp3 i byłam w swoim świecie. W słuchawkach leciało to . Szłam zamyślona ze spuszczoną głową.
- Przepraszam… - powiedziałam kiedy na kogoś wpadłam.
- Nie ma za co. – chłopak się uśmiechnął. Ruszyłam przed siebie, ale on złapał mnie za nadgarstek. – Może mi chociaż powiesz jak masz na imię? – pokazał rządek równych, białych zębów.
- Jessica. – uśmiechnęłam się i podałam mu rękę. – A ty to?
- Jestem Jeremy. Dasz się zaprosić na kawę?
- W sumie to przez najbliższe półtora miesiąca i tak nie mam nic konkretnego do roboty, więc czemu nie.
  I koniec końców zamiast robić zdjęcia byłam na kawie z Jeremy’m i rozmawialiśmy. Może to dziwne, bo znam go od kilku godzin, ale czuje, że nadajemy na tych samych falach. Fajnie nam się rozmawiało. Przez ten czas udało mi się zapomnieć, że Nialla nie ma, ale tylko na chwilę, bo od razu kiedy wróciłam do domu i poszłam do swojego pokoju wszystko wróciło. Mam całą ścianę pozaklejaną naszymi wspólnymi zdjęciami. Na niektórych mam 12 lat, niektóre są z wspólnych wakacji. Zawsze jeździliśmy na wakacje razem, jego rodzice zabierali mnie ze sobą, albo Alex brała nas i jechaliśmy gdzieś na kilka dni. Zrobiło mi się cholernie smutno. Zadzwoniłam do Nialla, żeby chociaż przez chwilę posłuchać jego głosu.
*rozmowa*
- Hej, co u ciebie? – spytał radosny Horan.
- W porządku, chciałam dzisiaj robić zdjęcia, ale wpadłam na jakiegoś chłopaka i…- opowiedziałam mu wszystko – A tobie jak minął dzień?
- Przez większość czasu mieliśmy próbę, a teraz idziemy na imprezę.
- No to nie przeszkadzam. Baw się dobrze.
- Pa.
*koniec*
Przebrałam się w piżamę i położyłam do łożka. Dostałam esemesa.

          ”Może jutro powtórzymy dzisiejsze spotkanie?”
                                    Jer ;)

 
Może jednak te wakacje nie będą takie straszne. Uśmiechnęłam się.

                          „ Okey ;) O której i gdzie? ”
                                       Jessica

      „ O 15 w tym parku w którym na siebie wpadliśmy? „
                                        Jer

                              „ Do zobaczenia ;) „
                                        Jess



**************************************************************************************

 Wiem, że póki co mało się dzieje, ale w 4 to się zmieni ;) Czekam na wasze opinie ;*
- Niall wyjeżdża.