niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 7 - Po co w ogóle zadawać pytania, skoro nie chce się słyszeć odpowiedzi?

*rano*
 Obudziłam się z bólem głowy. Ehh… to pewnie po tym winie i po imprezie. Wczorajsza rozmowa z Niallem jakoś nie poprawiła mi humoru… Chciałam odpędzić myśli i zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie śniadanie. W sumie to mimo tego, że piłam, to chyba wszystko pamiętam. Pamiętam rozmowę z Jerem, na samą myśl się skrzywiłam, pamiętam jak chłopaki przyszli, kolejną nieprzyjemną rozmowę z Liamem, a później z Niallem…
- Już nie śpisz? – z zamyśleń wyrwał mnie blondyn.
- Jak widać. – powiedziałam obojętnie.
- A to dziwne… U ciebie nawet bardzo, bo jest dopiero 9, a ty przecież nie wstajesz wcześniej niż o 11. – powiedział uśmiechnięty na co ja tylko wzruszyłam ramionami. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, którą Niall przerwał. – Ale ty rozmowna się zrobiłaś. – wysiliłam się żeby na mojej twarzy powstało coś na kształt uśmiechu. Jednak chyba mi nie wyszło, bo Horan przyglądał mi się z zaciekawieniem. A może to dlatego, że czekał aż mu coś odpowiem.
- Wiesz, jakoś… - nie dokończyłam, bo do kuchni weszła Hannah i usiadła Niallowi na kolanach, oplatając mu ręce na szyi i całując zachłannie w usta. Skrzywiłam się na ich widok. Czy ona to robi specjalnie?! Chce mi pokazać, że Niall jest jej chłopakiem i mam się od niego trzymać z daleka? A może to ja jestem przewrażliwiona i każdy jej ruch wydaje mi się być skierowany przeciwko mnie?... Za dużo tych pytań. Schyliłam się do szafki w poszukiwaniu jakichś tabletek od bólu głowy.
- Musicie? – Zayn zmierzył wzrokiem całujących się Hannah i Nialla, kiedy wszedł do kuchni. – Masz jakieś proszki na ból głowy? – zwrócił się do mnie. Wyjęłam z opakowania jedną tabletkę i popiłam ją wodą, która stała na blacie, a resztę dałam mulatowi. – Dzięki, chyba mam kaca. – skrzywił się.
- Kto nie ma. – mruknęłam.
- Ja nie mam. – wyrwała się Hannah. Może i miała czarne włosy, ale mózg zdecydowanie jak blondynka. Stop, Mika jest blondynką i jest mądrzejsza… Więc ona ma mózg wielkości główki od szpilki. – Trzeba było wczoraj tyle nie pić. – uśmiechnęła się triumfalnie, a zarazem złośliwie.
- To było pytanie retoryczne. – zmierzyłam ją wzrokiem.
- Reto… Jakie? – spojrzała na mnie co najmniej jakbym powiedziała to po chińsku. Spojrzeliśmy na siebie z Zaynem i zrobiliśmy minę w stylu ‘are you fucking kidding me?!’
- RETORYCZNE. Czyli takie na które się nie odpowiada. – powiedziałam do niej z politowaniem.
- Po co w ogóle zadawać pytania, skoro nie chce się słyszeć odpowiedzi? – zabłysnęła po raz  kolejny. Boże… Ona jest chyba głupsza od chomika!
- Zayn… wytłumacz jej to. – zwróciłam się do mulata, po czym wyszłam z kuchni. Czy Niall musiał sobie wybrać, akurat takiego pustaka?! – Gratuluję inteligencji i dziewczyny. – szepnęłam pod nosem.
- Dzięki. – powiedział Niall stojący za mną. Skąd on się tu wziął?!
- Niall, przepra.. – nie zdążyłam dokończyć, bo odwrócił się smutny i wrócił do kuchni. Cholera! Czy ja zawsze muszę coś schrzanić?! Obiecuję sobie, że nikomu nie pozwolę go skrzywdzić, a robię to przez swoją głupotę (i miłość do niego) na każdym kroku. ;( Wróciłam do swojego pokoju i poszłam do łazienki. Napełniłam wannę wodą, porozstawiałam dookoła świeczki i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Lubiłam tak robić kiedy chciałam pobyć chwilę sama. To był mój azyl… Jak długo ja to jeszcze wytrzymam? Ile jeszcze dam radę udawać, że nic nie czuje do Nialla i że cieszę się z tego, że jest szczęśliwy? Już wczoraj prawie powiedziałam mu co do niego czuję. Kocham go i to bardzo, ale nie mogę być samolubna i patrzeć tylko na to kiedy ja będę szczęśliwa. Widzę, że on jest teraz zakochany i że to dodaje mu skrzydeł… Jakby nie była głupia jego dziewczyna muszę ją znosić i wspierać jego. Może źle się nastawiłam do Hannah? Może ona po prostu nie jest zbyt inteligentna, ale może naprawdę go kocha i daje mu szczęście. Może nawet ma dobre serce i kiedyś ją polubię? Jedno jest pewne… Za bardzo się do niej uprzedziłam. I czas to zmienić. Spróbuję z nią nawiązać nić porozumienia.
 Opowiedziałam Mice o moim pomyśle, o rozmowie rano w kuchni i o tym, że może zbyt pochopnie oceniłam Hannah.
- No tobie się chyba na mózg rzuciło! – Ah.. Jak zwykle miła Dominic. – Ta dziewczyna jest pusta jak… Jak… Nawet jej nie ma do czego porównać! Dla niej pewnie słowo mózg i myślenie są tak samo obce jak ‘pytanie retoryczne’! – zaśmiała się blondynka i kontynuowała swój monolog. – Ty chyba dalej nie myślisz trzeźwo i to wszystko przez ten alkohol, który wczoraj wypiłaś. Tak stanowczo. To musi być od tego, bo na aż tak głupi pomysł sama byś nie wpadła. Poza tym dziewczyno, chcesz się zaprzyjaźniać z laską, która jest z chłopakiem, którego kochasz?! Odbiło ci?!?!

*Oczami Nialla*

Nie mam pojęcia o co chodzi Jess… Czuje, że nasze relacje kompletnie się zmieniły i jest mi strasznie przykro z tego powodu, bo przyjaźnimy się już od 6 lat i naprawdę kocham ją jak siostrę. Wyszedłem za nią z kuchni, żeby jej powiedzieć o imprezie, którą Harry dzisiaj robi.
– Gratuluję inteligencji i dziewczyny. – powiedziała po cichu, jednak ja to usłyszałem i bardzo mnie zabolało.
- Dzięki. – powiedziałem, żeby uświadomić jej, że stoję za nią i to słyszałem.
- Niall, prze… - odwróciłem się i poszedłem z powrotem do kuchni. Kurde co ona ma do Hannah?!
- Kochanie o której idziemy na tą imprezę do Harrego? – uśmiechnęła się do mnie moja dziewczyna. ‘Moja dziewczyna’ w końcu mogę tak kogoś nazwać. W końcu jestem szczęśliwy i kogoś kocham. I jedno jest pewne. Nie obchodzi mnie co Jess do niej ma, ale musi ją zacząć tolerować! Ja musiałem znosić każdego jej chłopaka, a niektórzy byli tylko masą mięśni i niczym więcej, a mimo to nigdy jej nie powiedziałem czegoś takiego jak ona teraz mnie. – Niall?! – powtórzyła Hannah patrząc na mnie.
- Chyba na 17.
- Jess z Dominic też przychodzą? – spytał Zayn.
- Nie wiem. – wzruszyłem ramionami. Później przekażę Harremu, żeby sam powiedział dziewczyną.

*Oczami Jess*

- Niall możemy porozmawiać? – spytałam kiedy weszłam do salonu, w którym już wszyscy siedzieli i oglądali telewizję. Blondyn spojrzał na mnie po czym niechętnie wstał z kanapy i poszedł w stronę kuchni. – Chodź może na dwór. – zaproponowałam, bo wolałam, żeby nikt nie słyszał tej rozmowy. – Niall przepraszam za to co powiedziałam. Nie myślę tak. – próbowałam uchwycić jego wzrok, jednak on nie miał zamiaru na mnie spojrzeć. – Spójrz mi w oczy. Będziesz miał pewność, że mówię szczerze. – poprosiłam i wzięłam głęboki wdech. – Po prostu trochę mnie rozbawiła ta rozmowa w kuchni i wiesz jaka ja jestem. Wiesz dobrze, że jestem złośliwa i często nie potrafię się w porę zamknąć. – powiedziałam na jednym tchu i stałam nieruchomo czekając na jego reakcję.
- Słuchaj Jess… - rozejrzał się dookoła  - Nie wiem co masz do Hannah, ale uszanuj to, że ja ją kocham. – w tym momencie poczułam się jakby Niall wbił mi nóż w serce, czułam że łzy napływają mi do oczu. ‘Kocham ją…’ te słowa odbijały mi się echem w głowie. – Kocham ją i chcę z nią być, bo ona mnie uszczęśliwia. Więc proszę spróbuj ją zaakceptować. – złapał mnie za rękę, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Jednak tylko przez chwilę, bo dotarło do mnie co on właśnie powiedział.
- Przepraszam. – wydusiłam z siebie i wyszarpnęłam swoją rękę. Czułam jak fala łez ciśnie mi się do oczu. Poszłam szybkim krokiem do domu. Przeszłam przez salon ze spuszczoną głową, żeby nikt nie zauważył mojej twarzy i łez, które zaczęły po niej spływać. Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz osuwając się po nich na podłogę.
*wieczorem*
 Mika nakłoniła mnie, żebym z nią poszła na tą imprezę do Hazzy.
- Pójdę, ale tylko pod jednym warunkiem. – uniosłam jedną brew patrząc na nią, a ona zrobiła zdziwioną minę. – Przyznaj, że chcesz tam iść dlatego, że podoba ci się Zayn. – uśmiechnęłam się cwaniacko, na co ona się zaczerwieniła. – Mika, to widać.
- No… Ten.. On jest ładny… - wyjąkała przyjaciółka. Ona nigdy nie potrafiła mówić o swoich uczuciach. – Czyli idziemy, tak? – zmieniła temat.
- Okey… - westchnęłam.
- A no i Jess, jeszcze jedna sprawa… Musisz mi pomóc wybrać jakieś ciuchy.
Przez co najmniej godzinę szukałyśmy czegoś w co mogłybyśmy się ubrać. Stanęło na tym, że Dominic włożyła to ( bez torebki), a ja to. Lekko podkręciłam włosy, zresztą tak samo jak moja przyjaciółka. Umalowałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę domu Harrego.
 Gdy tylko weszłyśmy Mika poszła szukać Zayna, a ja usiadłam na kanapie obok Louisa, Liama i Harrego.
- Ślicznie wyglądasz. – uśmiechnął się Harry.
- Masz paski! – wydarł się Lou, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- No i co?
- Louis uwielbia paski. – wyjaśnił Hazza. Uśmiechnęłam się i poprosiłam go, żeby zrobił mi drinka. Po chwili loczek wrócił z moim napojem.
- Dzięki. – siedzieliśmy rozmawiając i śmiejąc się cały czas. W sumie to nawet nie było aż tak bardzo czuć spięcia pomiędzy mną i Liamem. Kiedy zaczęło lecieć to poszliśmy potańczyć. – Harry, gdzie jest łazienka?
- Na górze, drugie drzwi po lewo. – weszłam na górę po schodach i przechodząc koło jednego z pokojów zauważyłam Hannah całującą się z… Nie chwila, to nie był Niall…

Przepraszam was, że nie wstawiłam rozdziału wcześniej, ale kompletnie nie wiedziałam jak mam go napisać. Od jakiegoś czasu wgl nie mam weny na blogi…
Dziękuje, za wejścia i komentarze ;)

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział :D mimo że czytałam go w połowie na gg xd czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty :D
    chce więcej...
    tylko nie rób takich przerw, bo ja jaaa głupawki dostaje ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie nie umiem doczekać się nowego rozdziału . Czekam i czekam az dzisiaj od nowa przeczytałam wszystkie rozdziały . Kocham czytać to opowiadanie . Dodawaj szybko nowy . ;*

    @dominikaahearts

    OdpowiedzUsuń