piątek, 22 czerwca 2012

Rozdział 11 - Okey… Jak sobie chcesz.

- Mika, jak ci się udał spac… - urwałam, bo w kuchni zamiast przyjaciółki ujrzałam Horana. Czułam, że moje serce od razu przyspieszyło. – Chyba pomyliłeś domy. – wycedziłam przez zęby próbując pohamować gniew jaki we mnie wzbierał.
- Musimy porozmawiać. – wstał z krzesła i szedł w moją stronę.
- Nic nie musimy.
- Jessica, chyba powinnaś mi wyjaśnić to co się wczoraj stało, nie uważasz? – spytał stojąc ponad pół metra ode mnie.
- Niall, wyjdź. – czułam, że to jedyne co mogę mu powiedzieć nie wybuchając.
- Najpierw mi to wyjaśnij.
- Wyjdź! – powiedziałam ostrzej i zmierzyłam go wzrokiem.
- Porozmawiaj ze mną!
- Wynoś się stąd! – krzyknęłam automatycznie wskazując ręką na drzwi, które w tej chwili otworzyły się, a w ich progu stanęła Alex.
- No nie ma to jak miłe powitanie. – zaśmiała się. Wyminęłam ją rzucając krótkie ‘cześć’ i wbiegłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

*Oczami Nialla*

- Co jej? – spytała mnie Alex, wchodząc do kuchni.
- Zły dzień. – odpowiedziałem obojętnie.
- Zły, dlaczego? – drążyła temat.
-Posprzeczaliśmy się trochę wczoraj i Jess chyba jeszcze nie przeszły humorki.
- O co poszło? Z tego co pamiętam, to zawsze jak się kłóciliście to albo o to, że zabrałeś jej coś z pokoju, albo że ona ci coś zjadła i te kłótnie nie trwały dłużej niż 10 minut. – zmierzyła mnie podejrzliwie wzrokiem.
- Wiesz co ja już będę leciał, jak Jessice minie to przekaż jej, żeby do mnie zadzwoniła. – skończyłem tą rozmowę na tyle dyplomatycznie, na ile pozwalała mi na to sytuacja. Traktuję Alex jak swoją dobrą koleżankę, ale nie aż na tyle dobrą, żebyśmy mogli gadać o tym co się stało wczoraj. Tym bardziej, że najpierw muszę sobie to wyjaśnić z Jess.

*Oczami Dominic*
Kiedy zeszłam na dół coś zjeść było już dobrze po 11. W kuchni była Alex.
- O Dominic – uśmiechnęła się do mnie promiennie, zawsze się tak do mnie uśmiechała, była bardzo przyjazna i z tego co mi się wydaje to chyba mnie lubiła. – Trochę ci się wyrosło.
- No cóż… Ostatnio widziała mnie pani, kiedy miałam 10 lat. – również obdarzyłam ją uśmiechem.
- Tylko nie pani. – zrobiła surową minę i pogroziła mi palcem. – Alex, po prostu Alex.
- Ale mi będzie dziwnie tak mówić. – usprawiedliwiałam się, bo faktycznie nie potrafiłam mówić ‘na ty’ do dorosłych.
- A mi będzie dziwnie słyszeć z twoich ust ‘pani’. Nawet Jess i Niall mówią mi po imieniu, przynajmniej o to ich proszę.
- W takim razie będę mówiła Lexi. – wzruszyłam ramionami.
- Okey… Jak sobie chcesz. – uśmiechnęła się, widząc że osiągnęła swój cel. Wprawdzie mało ją pamiętam, ale bardzo zapadło mi w pamięć, że kto jak kto, ale ona to akurat lubi stawiać na swoim.
- Jess jeszcze nie wstała?
- Jak weszłam do domu to kłóciła się z Niallem, później powiedziała mi tylko cześć i pobiegła na górę. Niall mówił, że się wczoraj o coś posprzeczali, nie wiesz o co?
- Jeszcze nie… - powiedziałam wychodząc z kuchni i udając się do pokoju przyjaciółki. - Jess otwórz. – powiedziałam po nieudanej próbie otworzenia drzwi.
- Pod jednym warunkiem.
- Mów.
- Nie będziesz mnie o nic pytała! Nie chcę z nikim gadać.
- Okey, więc poczekam, aż sama pękniesz i zechcesz się komuś wygadać. – odpowiedziałam pociągając za klamkę. Wiedziałam, że Jessica długo nie wytrzyma. Weszłam do jej pokoju i usiadłyśmy obie na łóżku, a ona przytuliła do siebie poduszkę. Siedziałyśmy przez chwilę w milczeniu, ale stwierdziłam, że chyba jednak to ja muszę zacząć tą rozmowę. – Więc?
- Więc? – powtórzyła.
- O co się pokłóciłaś z Niallem? – spojrzałam na nią pytająco. – O Liama? – pokiwała przecząco głową i opowiedziała mi cały wczorajszy wieczór. – Czyli nie muszę cię przepraszać za to, że was obudziłam?
- Nie… Liam po prostu wszedł, bo nie chciał mnie zostawiać samej w takim stanie, a w nocy przyśnił mi się wypadek i on przytulił mnie do siebie, żebym się uspokoiła i zasnęła. Wiesz co jest najdziwniejsze? Że kiedy on mnie przytulał to czułam się tak jak kiedyś, kiedy robił to Dylan. Jak w ramionach starszego brata. – powiedziała i zauważyłam, że kąciki jej ust lekko wygięły się w uśmiech. Wiem jak bardzo brakuje jej Dylana i jak bardzo go kochała. Mimo tylu lat różnicy, między nimi była ogromna więź.
- Nie mogę uwierzyć w to, że Hannah tak manipuluje Niallem, a on nic nie widzi.
- Wiesz jak ja się wczoraj poczułam, kiedy on zamiast przyjaciółce, którą zna od tylu lat uwierzył dziewczynie, którą zna zalewie 3 miesiące? – widziałam, że oczy jej się zaszkliły.
- Słyszałam, że dzisiaj tu był.
- Chciał, żebym mu wyjaśniła swoje wczorajsze zachowanie. – sprostowała.
- I co?
- Kiedy po raz trzeci kazałam mu wyjść przyszła Alex, a ja poszłam do siebie.
- Marnie… Nie myślałaś o tym, żeby mu powiedzieć co widziałaś wczoraj?
- Nie uwierzy mi. – spuściła głowę. –Skoro nie dał mi nawet dojść do słowa wczoraj…
- Niby tak, ale ja uważam, że powinnaś mu to powiedzieć. To czy ci uwierzy czy nie to już będzie jego wybór, ale jako jego przyjaciółka powinnaś starać się, chronić go.
- Nie będę robiła czegoś wbrew jego woli. – powiedziała zaciskając pieści. – Jeśli on jest szczęśliwy z idiotką, która go zdradza i nie kocha, to jego wybór. Każdy ma prawo sam sobie spieprzyć życie.
- Ale on nie ma pojęcia o tym co ona wczoraj zrobiła. Jest zaślepiony nią. Omotała go! On nie myśli logicznie! Zresztą sama mówiłaś, że to jego pierwsza dziewczyna, więc on chce wierzyć w to, że ona go kocha. Mimo to, że jest inaczej.

*Oczami Jess* (puśćcie to )
 Siedziałam na hamaku w ogrodzie i obracałam w dłoniach telefon cały czas zastanawiając się czy jestem już gotowa na rozmowę z Horanem. Boję się, że on mi nie uwierzy, a to mnie naprawdę bardzo zrani.
- Jess, Niall przyszedł. – krzyknęła z kuchni Alex. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i kiedy go zobaczyłam serce od razu przyspieszyło. Ścisnęło mnie w żołądku, a jednocześnie cieszyłam się, że go widzę. Natychmiast odwróciłam głowę z powrotem i podkuliłam nogi pod brodę.
- Porozmawiasz ze mną? – spytał oschle.
- Po co skoro i tak mi nie uwierzysz. – mruknęłam.
- Może powiedz mi swoją wersję wczorajszego wieczoru, a później stwierdzisz czy ci uwierzyłem. – jego głos brzmiał chłodno… Lodowato, był jakby nieobecny. Usiadł naprzeciwko mnie i czekał, aż coś powiem.
- Szkoda, że wczoraj nie pozwoliłeś mi tego zrobić. Może Hannah miałaby mniej czasu na opracowanie doskonałego kłamstwa.
- Czemu ty jej tak nienawidzisz?! – powiedział z wyrzutem, a ja zauważyłam smutek w jego oczach.
- Do wczoraj tylko jej nie lubiłam, ale nie mogę patrzeć kiedy ktoś krzywdzi osoby, na których mi zależy. – powiedziałam gorzko.
- On mnie nie krzywdzi! Ty to robisz! Ona mnie uszczęśliwia. – zakuło mnie serce, a głos uwiązł w gardle. – To ty mnie krzywdzisz przez to jak ją traktujesz. Wiesz jak mnie boli, kiedy dwie najważniejsze osoby w moim życiu się nienawidzą i nie tolerują?! Zmieniłaś się Jess…
- Ja się zmieniłam?! To ty jesteś zaślepiony! Świata poza nią nie widzisz! W przeciwieństwie do niej. – ostatnie zdanie dodałam ciszej.
- Co ty do niej masz?!
- Ona cię nie kocha. – powiedziałam opanowana, chociaż w środku było mi cholernie ciężko. – Nic do ciebie nie czuje. Wykorzystuje cię tylko po to, żeby było o niej głośno w mediach. Nie widzisz tego? – czułam, że do oczu napływają mi łzy.
- Nie wiem czemu mi to robisz… - powiedział cicho. – Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty nie potrafisz się cieszyć moim szczęściem. – podniósł głos. – Ja przez te wszystkie lata znosiłem, każdego twojego chłopaka, pocieszałem cię po każdym zerwaniu i kłótni, byłem dla ciebie oparciem. A ty zamiast mi pomóc jeszcze bardziej mi wszystko utrudniasz! Podaj mi chociaż jeden logiczny powód czemu tak jej nienawidzisz!
- Zdradziła cię. – powiedziałam cicho.
- Nie wiem czemu to robisz i jaki masz cel w tym, żeby nas skłócić, ale Hannah przewidziała to co będziesz chciała zrobić. Jessica, czemu ty kłamiesz?! – spytał patrząc mi w oczy.
- Wiesz co Horan?! Pieprz się! Dawaj jej się dalej wykorzystywać! Rób co chcesz! Tylko nie mów później, że cię nie ostrzegałam! – wykrzyczałam mu ze łzami w oczach.
- Jesteś beznadziejna. – powiedział również ze szklankami w oczach i odszedł…

************************************************************
No i jest 11. ;) Powiem wam, że jak pisałam tą kłótnię to sama ją przeżywałam.
Ocenę rozdziału pozostawiam wam ;)

6 komentarzy:

  1. Noo kurcze . Poryczalam sie . -,- nie rozumiem Nialla.... Mam nadzieje że przejrzy na oczy ..kiedy następny ?? Mam nadzieje za jeszcze w weekend.

    @dominikaahearts

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNY!!!!! Kurde szybko dodawaj nowy bo nie wytrzymam xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż się popłakałam. Nie no świetne! Dodawaj 12stkę szybko bo nie wytrzymam. !!!
    Next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. super :D <3 wpadaj do mnie na http://i-love-but-sometimes-i-hate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń