sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 12 - Jego strata.

- Odezwał się idealny. – mruknęłam i rozpłakałam się. On odszedł. Nie ma go. Już nie wróci… Po raz kolejny czułam, że los odbiera mi najważniejszą w życiu osobę. Do jasnej cholery, dlaczego wszystko co najgorsze przytrafia się mnie?! Najpierw śmierć Dylana, rok później rodziców, teraz kiedy wydawało mi się, że już trochę wyszłam na prostą i potrafię zacząć żyć od nowa, znów zawala mi się świat. Straciłam przyjaciela… Kogoś więcej, straciłam chłopaka, którego kocham. Oddałabym wszystko, żeby tylko on był szczęśliwy, a on jeszcze osądza mnie o to, że mu wszystko utrudniam i staję na drodze do jego szczęścia.
 Z jednej strony chciałabym go uchronić, przed Hannah i przed tym jak bardzo będzie cierpiał… Bo to tylko kwestia czasu, kiedy ona znów go zdradzi. Ale z drugiej… Ja zrobiłam wszystko co mogłam. Powiedziałam mu, że go zdradziła.
- Jego strata. – powiedziała cicho Dominic, przytulając mnie.
- Nie, nie jego.. Moja. – wtuliłam się w przyjaciółkę.
- Shh… Nie płacz. Jesteście przyjaciółmi, zrobiłaś co mogłaś. Teraz musisz tylko poczekać, aż on zauważy, to przed czym chciałaś go ostrzec.
- I właśnie tego się boję… Mika on jest wrażliwy, cholernie wrażliwy. Boję się, że nie będzie mnie przy nim, kiedy on będzie miał problem. Boję się, że nie będę mogła go pocieszyć i przytulić, kiedy on będzie tego potrzebował. Boję się, że on sobie z tym nie poradzi… Że kiedy straci ją, nie będzie miał nikogo innego. Nikogo, komu będzie się mógł wygadać, nikogo kto go pocieszy, kto mu doradzi…

*Oczami Nialla*
- Wiesz co Horan?! Pieprz się! Dawaj jej się dalej wykorzystywać! Rób co chcesz! Tylko nie mów później, że cię nie ostrzegałam! – wykrzyczała, ledwo powstrzymując się od płaczu.
- Jesteś beznadziejna. – powiedziałem ze łzami w oczach i wyszedłem. Nie chciałem tego powiedzieć! Cholera Horan coś ty zrobił?! Idioto właśnie straciłeś kogoś na kim ci strasznie zależy. Co ci odbiło?!  Wyszedłem z jej domu i udałem się do parku, w którym często siedzieliśmy. Usiadłem na ‘naszej’ ławce i podkuliłem nogi pod brodę. Rzucił mi się w oczy napis, który kiedyś tu wyryliśmy:
 „J+N = Friends Forever”

Łza spłynęła mi po policzku. Jak mogłem jej to powiedzieć?! Jestem gnojkiem. Kolejna łza. Nie mam teraz nikogo z kim mógłbym szczerze porozmawiać.. Nikogo. Podniosłem głowę i…
*************************************************************
Przepraszam, że taki krótki i obiecuję, że następny będzie dłuższy i bd się więcej działo ;)
Dziękuję za komentarze <3

4 komentarze:

  1. OMG , czemu taki krótki ? :C Mam nadzieję , że szybko dasz next'a :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez ciebie kolejny raz ryczę ♥
    Rozdział świetny ale wiem ,że 13stka będzie zajebista :)
    Więc z niecierpliwością czekam :D

    P.S. Dzięki za wspaniały dzień na Stawach :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooj no dawaj szybko nowy bk chyba zwariuje .

    @dominikaahearts

    OdpowiedzUsuń