niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3 - Pamiętaj, że zawsze jestem z tobą.

– Co się stało? – spytała ciocia, kiedy na mnie spojrzała. No tak, pewnie mam całą spuchniętą twarz od płaczu.
_____________________________________________________________

 Płakałam przytulona do Alex. Pierwszy raz od tych 6 lat płakałam przy kimś. Zawsze jak dawałam upust emocją (a często się to nie zdarzało) to tylko wtedy kiedy nikt mnie nie widział, a teraz płakałam jak małe dziecko.
- Kochanie, on wyjeżdża tylko na 2 miesiące, a później wróci. No i przecież będzie przyjeżdżał na weekendy, nie? Poza tym to sama go nakłaniałaś do tego.
- Wiem… Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że przez 2 miesiące nie będzie go tutaj. – powiedziałam ocierając policzki mokre od łez. – Zrozum ja chcę, żeby on był szczęśliwy i żeby spełniał swoje marzenia, ale czuję jakby po raz drugi ktoś zabrał mi brata. Zresztą my przez te 6 lat rozstawaliśmy się najwyżej na 3 dni.

 *Oczami Nialla*

  Widziałem wczoraj po Jessice, że nie była zbyt zadowolona, kiedy usłyszała, że wyjeżdżam. Ona naprawdę świetnie potrafi maskować uczucia, bo cały czas tańczyła i się wygłupiała, ale znam ją od 6 lat i wiem kiedy coś jest nie tak. Wystarczyło, że spojrzałem jej w oczy i momentalnie przestawała się śmiać, przez chwilę czułem jakbym zaglądał w głąb jej duszy.
- Jest tu ktoś? – spytałem kiedy wszedłem do Jess, one nigdy nie zamykają drzwi. – Halo… - poszedłem do jej pokoju. – Cześć Alex, gdzie Jess?
- Jest w łazience. Chcesz coś zjeść?
- Ja, zawsze. A co macie dobrego? – spytałem schodząc za nią do kuchni.

 *Oczami Jess*

- Jest tu ktoś? – usłyszałam głos Nialla z dołu.
- Idę do łazienki. – zarwałam się i wyszłam z pokoju. Nie chciałam, żeby Niall mnie widział w takim stanie. Nie chce, żeby on wiedział że nie chcę, żeby wyjeżdżał. To ja go do tego namówiłam i nie mogę go teraz powstrzymywać. A znając jego to jeśli się dowie, że boli mnie jego wyjazd to zostanie. A tego mu nie mogę zrobić. Nie mogę go powstrzymywać. Kocham go jak brata i chcę, żeby był szczęśliwy, a widziałam wczoraj ile szczęścia dało mu to że dostał się do programu. Przez cały czas miał iskierki w oczach. Tak to już jest, że ludzie odchodzą. Wykąpałam się i ubrałam w to, zrobiłam makijaż tak, żeby nie było widać, że płakałam i zeszłam na dół.
- Hej gwiazdo. – pocałowałam Horana w policzek.
- Jutro wyjeżdżam… - powiedział smutny.
- Mamy coś do jedzenia? – spytałam Alex udając, że nie słyszałam co powiedział.
- Jess… Jutro wyjeżdżam. – powtórzył. Serce mnie zakuło, ale próbowałam się dalej uśmiechać i nie patrzeć mu w oczy.
- To co, nauczysz mnie dzisiaj grać na gitarze? – chciałam zejść z temetu wyjazdu. Niall lekko się uśmiechnął, ale to był udawany uśmiech. – Spędzimy razem ten ostatni dzień. – powiedziałam cicho.
- Pewnie, że tak. Będziesz mnie odwiedzać? – spytał nieśmiało.
- Jak tylko nie będziesz miał mnie dość. – uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego. – Pamiętaj, że zawsze jestem z tobą. – szepnęłam mu do ucha.
* tydzień później *
Codziennie się budzę i myślę o tym co Niall teraz robi. Budzę się sama… Zawsze to on wpadał i robił mi jakieś głupie żarty i ganialiśmy się po domu. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Ehh… Jess przestań się nad sobą użalać. Dzisiaj jest ładna pogoda więc może pójdę robić jakieś zdjęcia. Tak to jest to. Może w końcu choć na chwilę uda mi się zapomnieć. Umyłam się, włosy związałam w koka, ubrałam się w to . Zadzwoniłam do Alex, żeby jej powiedzieć, że wychodzę, wzięłam aparat, mp3 i byłam w swoim świecie. W słuchawkach leciało to . Szłam zamyślona ze spuszczoną głową.
- Przepraszam… - powiedziałam kiedy na kogoś wpadłam.
- Nie ma za co. – chłopak się uśmiechnął. Ruszyłam przed siebie, ale on złapał mnie za nadgarstek. – Może mi chociaż powiesz jak masz na imię? – pokazał rządek równych, białych zębów.
- Jessica. – uśmiechnęłam się i podałam mu rękę. – A ty to?
- Jestem Jeremy. Dasz się zaprosić na kawę?
- W sumie to przez najbliższe półtora miesiąca i tak nie mam nic konkretnego do roboty, więc czemu nie.
  I koniec końców zamiast robić zdjęcia byłam na kawie z Jeremy’m i rozmawialiśmy. Może to dziwne, bo znam go od kilku godzin, ale czuje, że nadajemy na tych samych falach. Fajnie nam się rozmawiało. Przez ten czas udało mi się zapomnieć, że Nialla nie ma, ale tylko na chwilę, bo od razu kiedy wróciłam do domu i poszłam do swojego pokoju wszystko wróciło. Mam całą ścianę pozaklejaną naszymi wspólnymi zdjęciami. Na niektórych mam 12 lat, niektóre są z wspólnych wakacji. Zawsze jeździliśmy na wakacje razem, jego rodzice zabierali mnie ze sobą, albo Alex brała nas i jechaliśmy gdzieś na kilka dni. Zrobiło mi się cholernie smutno. Zadzwoniłam do Nialla, żeby chociaż przez chwilę posłuchać jego głosu.
*rozmowa*
- Hej, co u ciebie? – spytał radosny Horan.
- W porządku, chciałam dzisiaj robić zdjęcia, ale wpadłam na jakiegoś chłopaka i…- opowiedziałam mu wszystko – A tobie jak minął dzień?
- Przez większość czasu mieliśmy próbę, a teraz idziemy na imprezę.
- No to nie przeszkadzam. Baw się dobrze.
- Pa.
*koniec*
Przebrałam się w piżamę i położyłam do łożka. Dostałam esemesa.

          ”Może jutro powtórzymy dzisiejsze spotkanie?”
                                    Jer ;)

 
Może jednak te wakacje nie będą takie straszne. Uśmiechnęłam się.

                          „ Okey ;) O której i gdzie? ”
                                       Jessica

      „ O 15 w tym parku w którym na siebie wpadliśmy? „
                                        Jer

                              „ Do zobaczenia ;) „
                                        Jess



**************************************************************************************

 Wiem, że póki co mało się dzieje, ale w 4 to się zmieni ;) Czekam na wasze opinie ;*
- Niall wyjeżdża.

2 komentarze:

  1. Zamknij się i pisz! Jest to zajebiste!! Świetne :D Dawaj szybko dalej :D Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością na następny ! To opowidanie jest świetne ! :D

    OdpowiedzUsuń